Home Aktualności Choroby cywilizacyjne

Choroby cywilizacyjne

przez Andrzej

Pojęcia „chorób dobrobytu” lub „chorób cywilizacyjnych” używa się od kilku lat coraz częściej. Badania nad zdrowiem obywateli państw zachodnich wykazują, że lekarskie bicie na alarm nie jest bezpodstawne. Z roku na rok coraz więcej osób zapada na choroby takie jak: wieńcowa choroba serca, astma, wrzody, miażdżyca, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, nadwaga oraz otyłość. Badacze wskazują na kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Mają one głównie związek z przyśpieszonym tempem pracy. Lekarz Magdalena Okręglicka wskazuje, że najbardziej szkodzą nam: chroniczny stres, wielogodzinne siedzenie przed komputerem, szereg długich spotkań biznesowych, praca pod presją czasu, przemęczenie oraz negatywna atmosfera w miejscu pracy.

Ważna jest także grupa czynników, związana z niedobrymi nawykami żywieniowymi. W kulinarnym programie informacyjnym Kuchni TV Kogel Mogel autorzy przedstawiają materiał dotyczący tego problemu. Głównymi trudnościami, związanymi z nawykami żywieniowymi, są dla Polaków spożywanie co najmniej trzech posiłków dziennie oraz codzienne jedzenie śniadania. Równie ważną kwestią jest duży odsetek osób, które często jadają w barach szybkiej obsługi. Szkodliwe są także pewne produkty, szczególnie przetworzona żywność masowa. Zawiera ona wiele szkodliwych dla człowieka związków i substancji. Równie niebezpieczna wydaje się żywność modyfikowana genetycznie. O rozprzestrzenianiu się masowej żywności i konsekwencjach tego faktu traktuje książka Giny Mallet Ostatnia szansa, żeby dobrze zjeść. Autorka w czarnym scenariuszu widzi możliwość przetrwania naturalnych produktów. Wyraża wszystkie obawy względem modyfikowanej żywności w epilogu książki. Pisze: „Wyobraźcie sobie, że macie okazję ujrzeć z lotu ptaka Amerykę Północną i Europę za sto lat. Pierwsza rzuci się w oczy wszechobecna przezroczysta plastikowa folia. Wszystkie owoce i warzywa będą hodowane w szklarniach, a te, które się nie przystosują, wyginą (…) Naukowcy przewrócą świat kulinariów do góry nogami. Odkryją, że alkohol i czekolada są najzdrowsze i w dodatku przedłużają życie (…) Kiedy już człowiek industrialny uwolni się od trosk życia codziennego, zapragnie być nieśmiertelny, co wymusi zmianę jego diety na płynną (…) Najpopularniejszym owocem będzie GM Viagraberry – wielka hybryda truskawki i maliny nafaszerowana viagrą” Ta przerażająca perspektywa wydaje się nierzeczywista i bardzo odległa, jednak prawdą jest, że przy tak postępującej mechanizacji, industrializacji i globalizacji nic nie może zostać wykluczone.

Niewłaściwy sposób odżywiania dorośli przekazują potomkom. Dla dzieci jedzenie z fast foodów wydaje się atrakcyjne. Jak zauważa ze smutkiem Agnieszka Kręglicka w artykule Smaki dzieciństwa: „Uświadamiam sobie, że gdy pozwalam dzieciom od święta na zabronione na co dzień przemysłowe słodycze czy gazowane napoje, utrwalam w nich przekonanie, że śmieciowe jedzenie jest czymś ekstra.” Jak zauważa Witold Szabłowski walki z wszechobecnym wysokokalorycznym jedzeniem nie ułatwiają rodzicom także dyrektorzy szkół. We wszystkich typach placówek edukacyjnych głównym miejscem, gdzie dzieci zaopatrują się w jedzenie są szkolne sklepiki. Niestety, zazwyczaj znajdują się tam słodkie i słone wysokokaloryczne przekąski (chipsy, paluszki, rogaliki nadziewane czekoladą, wafelki, batony, lizaki, napoje w puszkach), a brakuje zdrowej żywności, takiej jak owoce czy kanapki z dodatkiem warzyw. O tym problemie oraz nadwadze dzieci informuje Gazeta Wyborcza i jej wysiłki nie idą na marne. W województwie kujawsko-pomorskim powstał pierwszy program mający na celu odchudzenie dzieci. Jego założenia opisane zostały w lokalnym dodatku do Gazety Wyborczej, a dzieci, biorące udział w projekcie przedstawia w reportażu My już słodyczami gardzimy Aleksandra Lewińska.

Autor: Ewa Iwańska

related articles

Napisz komentarz