Polacy wciąż jedzą mało ryb. To szansa na rozwój firm przetwórczych i eksporterów
Polski rynek ryb i owoców morza nie wygląda imponująco. Przeciętnie Polak rocznie zjada 12 kg ryb, podczas gdy średnia w Europie to 22 kg, a na świecie – 24 kg na osobę. To wyzwanie i szansa dla polskich firm działających w tej branży.
Jeszcze słabiej Polska wypada na tle rynku hiszpańskiego, gdzie rocznie zjada się ponad 40 kg ryb na głowę, portugalskiego – z ponad 50 kg czy japońskiego – z ponad 70 kg ryb rocznie na osobę.
– Przy 12 kg na osobę naprawdę mamy przyszłość przed sobą – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Bogusław Kowalski, prezes zarządu spółki Graal. – Tym bardziej że ryba jest postrzegana jako produkt zdrowy. To produkt coraz popularniejszy na naszych stołach.
Graal jest polskim liderem w produkcji konserw rybnych. Produkuje i sprzedaje też mrożonki, ryby świeże oraz wszelkiego rodzaju przetwory z ryb i innych owoców morza. Przychody netto grupy kapitałowej w I półroczu przekroczyły 409 mln zł i były o 90 mln zł wyższe niż rok wcześniej. Zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł w tym czasie 8,4 mln zł przy zysku 7,9 mln zł w I półroczu 2013.
– Na rynku polskim osiągnęliśmy pozycję lidera w branży rybnej, więc będziemy się rozwijać, ale gdzieś oczywiście jest kres tego rozwoju – podkreśla prezes Graala. – Nie możemy cały czas przyrastać o 25 proc. Największe możliwości widzimy poza granicami Polski, co zresztą skutecznie realizujemy, bo nasz eksport stale rośnie.
Swoje przetwory Graal sprzedaje na całym świecie. Poza rynkiem europejskim wyroby polskiej spółki trafiają do Stanów Zjednoczonych, Japonii, Australii, a nawet tak egzotycznych krajów, jak Mongolia czy Jamajka. Grupę Kapitałową Graal tworzą cztery firmy, które spółka przejęła i zmodernizowała.
– Musieliśmy zmienić nie tylko kulturę pracy w tych firmach, lecz także park maszynowy – wyjaśnia prezes Kowalski. – Temu poświęciliśmy bardzo dużo czasu. Proces modernizacji zakończyliśmy w roku 2012 i od tego czasu notujemy dużo lepsze wyniki niż w poprzednich latach. Poprzednio więcej czasu poświęcaliśmy na zbudowanie solidnej firmy, która może wyprodukować produkty bezpieczne, o najwyższej jakości i w relatywnie dobrych cenach.
Koniec lata to najgorszy okres dla branży rybnej, zima – najlepszy. Prawdziwe żniwa to okres świąteczny. Na tym rynku liczy się bowiem tradycja i pora roku.
– Postrzegamy ryby jako produkt świąteczny. To jest przyzwyczajenie nie tylko w Polsce, lecz także na całym świecie. Na pewno wpływ ma też pogoda w naszym regionie. Ludzie spożywają więcej ryb wtedy, kiedy jest chłodniej – tłumaczy Bogusław Kowalski.
W tej sytuacji Graal, który nie może narzekać na swój wynik półroczny, deklaruje, że całoroczny będzie zdecydowanie lepszy od ubiegłorocznego.
– Po I półroczu mamy ponad 20-proc. wzrost sprzedaży. III kwartał jest zawsze najsłabszy w naszej branży, ale IV kwartał to szczyt sezonu, dlatego będzie miał największy wpływ na wyniki – zapowiada Bogusław Kowalski.
Źródło: Agencja Informacyjna Newseria Inwestor