Najważniejszą kwestią potrzebną do zrozumienia procesu konsumpcji i umiłowania obfitości jest stosunek do jedzenia, na który spojrzeć trzeba w ujęciu historycznym. Jak wskazują badacze, w przeszłości duża ilość żywności świadczyła o bogactwie i zaradności człowieka. Felipe Fernandez-Armesto podkreśla, że w starożytności i średniowieczu obżarstwo traktowane było jako czyn heroiczny, równy niemalże zabijaniu wrogów. Kroniki, obok wyliczania żołnierzy pokonanych na polu bitwy, opisów praw i podróży, notują rekordy i legendarne dokonania w ilości zjadanych posiłków. Wielość potraw dochodziła niekiedy do absurdu. Na stołach bogaczy pojawiały się dziesiątki dań, których gospodarze i goście nie byli w stanie zjeść. By zilustrować ogrom spożywanego jedzenia historyk przytacza kilka opisów wystawnych uczt. Na przykład na uczcie intronizacyjnej biskupa Yorku w 1446 r. „wykorzystano: ponad 700 korców pszenicy, 300 beczek piwa i 1000 wina, 104 woły, 6 dzikich bawołów, 1000 owiec, 304 cielęta, 304 świnie, 400 łabędzi, 200 gęsi, 1000 kapłonów, 2000 prosiąt, 400 siewek, 100 tuzinów przepiórek, 200 tuzinów samic brodźca, 104 pawie, 4000 dzikich kaczek i cyranek, 204 żurawie, 204 koźlęta, 2000 kurcząt, 4000 gołębi, 4000 raków, 204 ptaków zwanych bąkami, 400 czapli, 200 bażantów, 5000 kuropatw, 400 bekasów, 100 kulików, 1000 czapli białych, przeszło 500 jeleni, 608 szczupaków i leszczy, 12 morświnów i fok oraz nieokreśloną ilość przypraw, słodkich przysmaków, wafli i ciast”.
W wielu biednych krajach Afryki otyłość jest do tej pory przedmiotem podziwu. Co ciekawe, również w Polsce nadal panuje przekonanie o tym, że osoba, która waży więcej niż powinna, żyje w dobrobycie. Jak zauważa Witold Szabłowski w artykule Historie kuchenne: „wszyscy szczęśliwi, bo jak ktoś ma brzuch, to znaczy, że się dobrze powodzi”. Pragnienie posiadania dużej ilości jedzenia podsycały także okresy głodu. U podstaw zachodniego konsumpcjonizmu także stał niedostatek pożywienia, choć dziś rozwinięte społeczeństwa Europy i Ameryki stanowią wyjątek w postawie zachwytu nad nadwagą. Dzieje się tak dlatego, że zbyt duża waga stała się na zachodzie powszechna. W krajach rozwiniętych podziw dla nadmiernej konsumpcji żywności nie zniknął jednak, lecz zamienił się w potrzebę posiadania wielu dóbr.
Twórca filmu Rewolucja smaku przedstawia początki radzenia sobie z głodem w Stanach Zjednoczonych i narodziny amerykańskiego konsumpcjonizmu. Wskazuje, że można ich upatrywać po II wojnie światowej, kiedy to ludności cywilnej udostępniono żywność wojskową, pakowaną w bardzo poręczne i dające się łatwo przewozić puszki. Jedzenie takie, choć gorszej jakości, okazało się tańsze i wygodniejsze. Mieszkańcy, których nie było do tej pory stać na kupowanie zbyt dużo, zaczęli nabywać znacznie większe ilości jedzenia. Większość z nich pamiętała czas kryzysu lat 30-tych. Na kult obfitości złożyła się także chęć ucieczki od wzorca purytańskiego, oszczędnego życia, jakie na początku istnienia kraju prowadził amerykański farmer.
Autor: Ewa Iwańska